niedziela, 26 marca 2017

Recenzja firmy cateringowej Nutrica

Kolejną firmą specjalizującą się w cateringu dietetycznym, którą dla Was przetestowałam była Nutrica z Gdańska. Posiada ona bardzo szeroką ofertę diet (odchudzającą, bezglutenową, bezmleczną, wysokobiałkową, dla alergika i dieta nietolerancji pokarmowych, wegetariańska, bezrybna, wegańska, dla cukrzyka, dla sportowców i biegaczy oraz dla osób z chorą tarczycą). 

Możliwa jest również konsultacja z dietetykiem za 200 zł. Niestety o cenach niewiele mogę powiedzieć ponieważ każda dieta wyceniana jest indywidualnie dla każdego klienta. Umowę można zawrzeć na 5 lub 7 dni oraz na 20 lub 30 dni (w zależności od tego czy chcemy otrzymywać jedzenie również w weekendy). Dla osób, które umowę kontynuują przewidziane są zniżki. Szeroki jest również rozstrzał kaloryczny od 1000 do 3000 kalorii. Z firmą współpracuje również trener personalny, ale nie da się o tej współpracy nic powiedzieć bo na stronie www jest tylko imponujący biogram tegoż Pana i nic więcej.

Do przetestowania wybrałam pakiet specjalistyczny dla osób z chorobami tarczycy. Sam proces składania zamówienia jest bardzo mglisty. Żadnego z zestawów kupić od razu nie można. Najpierw należy wypełnić formularz. Następnego dnia otrzymałam telefon, ale nie byłam w stanie rozmawiać. Pani miała wysłać mi maila z informacjami - nie zrobiła tego. Wieczorem ja napisałam do niej, a mój mail trafił do spamu dlatego odpowiedź dostałam z opóźnieniem. Zdążył już do mnie zadzwonić kurier z przewidywaną godziną dostawy a ja nadal nie posiadałam informacji gdzie wpłacić pieniądze. Ale spokojnie, mail przyszedł... a wtedy...

Zostałam zszokowana ceną pakietu testowego. Na stronie wszystkie pakiety standardowe kosztują 35 zł za starter. Informacji o przybliżonych kosztach innych diet - brak. Moja dieta zawiera dużo wykluczeń (takie było tłumaczenie) i dlatego zestaw kosztuje 61 zł. Jest to najdroższy pakiet testowy jaki otrzymałam a produkty, których użyto były dość "tanie".

Sposób zapłaty również jest dość staroświecki. Należy zrobić zwykły przelew i podesłać na maila jego potwierdzenie. Jest to dość "upierdliwa" sprawa - zwłaszcza dla kogoś kto nie ma czasu i dlatego zamawia jedzenie do domu.

Dostawy odbywają się rano. Kurier nie użył dzwonka do drzwi tylko zapukał, był punktualny :) Powiedział, że jeśli zdecyduję się na dietę to może mi zostawiać paczki na wycieraczce. I to był najmilszy kurier na świecie! :) Posiada przede wszystkim dużo empatii względem ludzi, których obsługuje co na tle innych kurierów było bardzo wyróżniającą się cechą.

W opakowaniu odnalazłam list z zaleceniami, wizytówkę, ulotki. Wśród zaleceń znalazło się aby nie wyrzucać papierowej torby, należy oddać ją kurierowi następnego dnia bo firma "dba o środowisko".

A czy było warto? Otóż z przykrością stwierdzam, że jedzenie było niedoprawione i nie warte swojej wygórowanej ceny. Zamówiłam pakiet dla osób chorych na tarczycę a przygotowane posiłki zawierały składniki zakazane przy Hashimoto (kotlety sojowe, kukurydza).

Na śniadanie otrzymałam dwa omlety ze szpinakiem i pokrojonym na to pomidorem, na drugie śniadanie bardzo skąpą porcję sałatki, na obiad jeszcze raz sałata z warzywami, kasza jaglana i kotlety sojowe w sosie grzybowym, z orzechami włoskimi. Na podwieczorek były migdały i czerwone winogrona. A na kolację wcześniej wspomniana zupa z kukurydzy ze świeżymi kiełkami.
Jeśli mam porównać smak potraw z tymi, z innych firm to niestety Nutrica wypada blado. Warto by było dodawać więcej przypraw.

Współpraca z tą firmą nie była od samego początku jasno określona. Na stronie internetowej jest zbyt mało istotnych informacji, są w niedostateczny sposób wyróżnione. Aby otrzymać zamówienie należy wymienić kilka maili i odbyć kilka rozmów telefonicznych a więc stracić trochę swojego czasu. Do tego już dzwoni do Ciebie kurier a Ty nawet jeszcze się nie spodziewasz jak dużo zapłacisz. I jak tu się potem wycofać? Niestety nie przekonałam się do ponownego skorzystania z ich usług. Zwłaszcza, że po 2 tygodniach od zamówienia testowego zadzwonił przemiły Pan kurier z informacją, że chciałby się umówić na godzinę dostawy bo widzi, że wznowiłam pakiet. Czego oczywiście nie zrobiłam. Na szczęście pomyłkę wyjaśnił sam bez mojego udziału.

Nutrica zdobywa u mnie: 
8/10 za obsługę klienta, głównie za kuriera
10/10 za ofertę diet, 
10/10 za możliwość wyboru kaloryczności pakietów, 
8/10 za opakowanie,
10/10 za sposób dostawy oraz
5/10 za smak potraw.

środa, 22 marca 2017

Tajemnice Działek Leśnych w Gdyni

Dzisiaj postanowiłam zrobić Wam przerwę od wpisów dotyczących jedzenia ;) Wczoraj na portalu Trójmiasto.pl zobaczyłam ciekawy artykuł o dzielnicy, w której aktualnie wynajmuję mieszkanie. W związku z tym, że o Działkach Leśnych wiem niewiele postanowiłam się "douczyć". Okazało się, że na mojej ulicy (Olsztyńska) znajdują się tunele przeciwlotnicze i to  bardzo dobrze zachowane. Zaczęłam się zastanawiać, w którym miejscu są. Miałam farta, z pracy na piechotę wracałam z koleżanką, która mieszka na tej samej ulicy kilka kamienic niżej. Zapytałam ją, czy wie gdzie je znajdę a ona odpowiedziała, że jeden zaczyna się u niej na podwórku! Nie mogłam wyjść ze zdziwienia. Koleżanka ma w ogrodzie wejście do jednego z tych tuneli i nawet posiada do nich klucze. Tunele zamknięto z czego ona się bardzo cieszy ;) Przez tunel do jej ogródka dostawali się niechciani goście i dzieciaki. 

Ta historia i inne zawarte w artykule skłoniły mnie do pójścia na wykład o Działkach Leśnych, który
odbył się dzisiaj w Pomorskim Parku Naukowo Technologicznym w Gdyni (Redłowo). Wykład poprowadził Michał Miegoń w ramach cyklu "Gdynia Nieznana". Na wykład w Laboratorium Innowacji Społecznych przyszło bardzo dużo osób. Ledwo starczyło dla wszystkich miejsca. Wcale się nie dziwię, że frekwencja dopisała. Znalezienie chociażby w Internecie materiałów o dzielnicy jest bardzo ciężkie. Na forach eksploracyjnych można natrafić na wiele niesprawdzonych mitów i teorii.

Na wykładzie można było zobaczyć wiele przed i powojennych map oraz zdjęć dzielnicy. Teren dzisiejszych Działek Leśnych został włączony w granice administracyjne Gdyni w roku 1933. Wcześniej znajdowało się tu kilka domów. Dzielnica miała zapewnić mieszkania i domy zarówno dla elit jak i dla osób ze średnimi zarobkami. Podczas II Wojny Światowej była siedzibą niemieckich oficjeli i ich rodzin. Uległa znacznym zniszczeniom, w wielu budynkach na mojej ulicy (Olsztyńska) nadal można zobaczyć ślady po pociskach.



Podczas wykładu dowiedziałam się, że ulicę dalej (na Pomorskiej) wciąż pozostały domki na drzewach budowane prawdopodobnie przed wojną dla niemieckich dzieci. Jak stwierdził prowadzący wykład "solidna niemiecka konstrukcja", wytrzymały bowiem na rosnących drzewach 70 lat.
źródło: http://inneszlaki.pl/historia-gdyni/tajemnica-domkow-na-drzewach-z-dzialek-lesnych










Prowadzący poruszył temat zarówno budynków, które już nie istnieją, jak i tych, które możemy jeszcze podziwiać. Akurat wczoraj wieczorem wraz z Tomkiem byliśmy na spacerze po okolicy. Zdziwiło Nas bardzo jak wiele jest starych kamienic wyglądających jak sypiące się rudery. Dziś na wykładzie dowiedziałam się, że z 4 ruin, które wczoraj mineliśmy tylko jedna jest opuszczona. W reszcie z różnych powodów mieszkają jeszcze ludzie co jest przykre.

Jedną z takich posiadłości jest Villa Dumicz, w której z powodu skomplikowanych spraw spadkowych nadal ktoś zamieszkuje mimo fatalnego stanu. 
 


Podczas wczorajszego spaceru największe wrażenie zrobiła na nas opuszczona willa przy ulicy Urszulanek 3 (po sąsiedzku z willą Dumicz). W internecie można znaleźć jedynie informacje, że 2 lata temu był w niej pożar. Obecnie jest przeznaczona do wyburzenia (co ucieszy przyszłych właścicieli mieszkań, w nowej kamienicy na przeciwko). Na wykładzie dowiedziałam się, że budynek ma ciężką historię, ludzie opowiadają o tym, że jest nawiedzona, że rodzina w niej mieszkająca przeżyła straszne nieszczęścia. Powiem Wam, że wczoraj przeszły nas ciarki na myśl o zwiedzaniu tego miejsca nocą! ;)
fotografia: Tomasz Borowski

Najwięcej teorii spiskowych znalazłam o sztolniach przeciwlotniczych. Prawda jest taka, że potwierdzono istnienie tej biegnącej od ulicy Olsztyńskiej do Witomińskiej. Całej jego historii przytaczała nie będę, ale co warto wiedzieć została zbudowana podczas II Wojny Światowej przez jeńców francuskich. W tej chwili z część od strony Witmińskiej jest zaadaptowana na strzelnicę. A od strony Olsztyńskiej panują idealne warunki dla życia nietoperzy, które mają tam swoje siedlisko. Tunel ma długość około 300 metrów i jest wykopany 25 metrów pod ziemią. Z powodu nie zabezpieczenia wlotów wentylacyjnych obecnie znajduje się w nim 5 zawalisk.





Jedyne czego mi brakowało to opowieści o mieszczącej się na ulicy Pomorskiej byłej szkole Urszulanek i parku. Temat został całkowicie pominięty. W tej chwili w budynku znajduje się gimnazjum a park niszczeje i raczej odstrasza niż zachęca do spacerów.
źródło: googlemaps 


Chciałabym Wam opisać wszystkie ciekawostki, które usłyszałam na ponadgodzinnym spotkaniu, ale można by o tym napisać książkę. Ciekawskich zachęcam do przejrzenia stron ze źródeł oraz z poniższej bibliografii:
 - "Zabytek z Działek Leśnych z ul. Wolności" http://inneszlaki.pl/historia-gdyni/zabytek-z-dzialek-lesnych-z-ul-wolnosci
- "Tajemnica domków na drzewach z Działek Leśnych" http://inneszlaki.pl/historia-gdyni/tajemnica-domkow-na-drzewach-z-dzialek-lesnych
- Trójmiasto.pl "Czy wojenna sztolnia w Gdyni stanie się atrakcją turystyczną?" http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Czy-wojenna-sztolnia-w-Gdyni-stanie-sie-atrakcja-turystyczna-n62429.html


piątek, 17 marca 2017

Recenzja firmy cateringowej Body Chief

Bodychief był trzecią firmą, którą udało mi się przetestować. Działa ona na terenie wielu miast w Polsce a swoją siedzibę główną (restaurację) ma w Poznaniu. To właśnie w tym mieście można osobiście spotkać się z dietetyczkami układającymi jadłospisy. Takie spotkanie jest możliwe w każdą środę między 15 a 18. Można również napisać do nich maila do czego gorąco zachęcam.

W swojej ofercie posiadają dietę bezglutenową&bezlaktozową, która teoretycznie jest najlepszym wyborem dla osób borykających się z chorobami autoimmunologicznymi, ale czy było tak na pewno? Tego dowiecie się z dalszej części tego wpisu :)

Wybrałam wariant 1500 kcal, przeszłam przez proces zamówienia, napisałam, że nie mogę jeść dorsza i bananów, zapłaciłam szybkim przelewem i miałam święty spokój. Nikt nie dzwonił, nikt nie wypisywał maili. Mogłam zająć się sobą i moimi naglącymi sprawami co dla mnie jest dużym plusem.

Dostawy odbywają się rano (sama wybrałam zakres godzinowy) a kurier nie budzi dzwonkiem do drzwi tylko zostawia paczkę na wycieraczce co również ma dla mnie ogromne znaczenie.

Wszystko odbyło się wręcz wzorowo! Szybko i bezboleśnie. Ale...
Oczywiście otrzymałam wszystkie 5 posiłków w formie bezglutenowej (na każdym opakowaniu i na torbie była nazwa diety oraz moje imię i nazwisko, minimalizuje to problem pomyłki), ale były to dania typowe dla diety zdrowego człowieka tylko w formie "bez glutenu" i "bez laktozy" co nie koniecznie oznacza, że zdrowe i bezpieczne dla osób próbujących uzdrowić swoją tarczycę.

Na śniadanie miałam bezlaktozowy twarożek, bezglutenowy chleb i ogórki kiszone. Na drugie śniadanie było ciastko jaglane, na obiad risotto z kurkami i serem kozim "bez laktozy" a na kolację naleśnik bezglutenowy z kurczakiem, kapustą pekińską i ciecierzycą. Jedynym posiłkiem, który nie zaatakował mojej tarczycy był podwieczorek składający się z koktajlu z truskawek (bez dodatku nabiału).

Przy przeglądaniu ofert cateringowych warto szczególną uwagę zwrócić na to jakie dania będą nam serwowane. Najlepiej przed zamówieniem skontaktować się ze sprzedawcą. W moim zestawie było aż 4 na 5 posiłków, które eliminowały jedne złe proteiny, ale przekazywały kilkanaście innych złych dla tarczycy. Wpis o tym dlaczego trzeba unikać soi, produktów mlecznych - nawet bezlaktozowych oraz wszystkich zbóż i kukurydzy zamieszczę wraz z podsumowaniem wszystkich przetestowanych firm.

Dieta ta nie była dedykowana dla osób z problemami hormonalnymi także nie mogę jednoznacznie napisać, że nie polecam. Polecam za to kontakt i szeroki wywiad żywieniowy przed zakupem jakiegokolwiek cateringu w jakiejkolwiek firmie ;)  Moim błędem był jego brak przed zamówieniem zestawu. 

Jeśli chodzi o smak serwowanych potraw to były dobre :)  Pakiet testowy wyniósł mnie 36 zł. Bodychief ma dość szeroką ofertę dniową. Można zamawiać na praktycznie dowolną liczbę dni w zakresie od 1 do 4 dni, tydzień, 2 tygodnie, 3 tygodnie lub na 4 tygodnie. Istnieje również możliwość dostarczania jedzenia w weekendy, ale na potrzeby mojego porównania ofert wybrałam catering bez weekendów. 5 dni roboczych to koszt 275 zł a całe 4 tygodnie to 1040 zł. A więc cena nie najgorsza.

Bodychief zdobywa u mnie: 
10/10 za obsługę klienta,
10/10 za szeroką ofertę diet, 
8/10 za możliwość wyboru kaloryczności pakietów, 
8/10 za opakowanie,
10/10 za sposób dostawy oraz
7/10 za smak potraw.


poniedziałek, 13 marca 2017

Recenzja firmy cateringowej Foody24

Dziś czas na recenzję drugiej testowanej przeze mnie firmy, czyli Foody24. To typowo Trójmiejska firma oferująca catering dietetyczny, ale uwaga! Jeśli chcecie schudnąć to będzie ciężko ;) Dlaczego? Bo Foody24 oferuje 3 rodzaje diety: dla kobiet (1700 kcal), mężczyzn (2300 kcal) oraz dla sportowców (2700 kcal). Mimo to, jest to wybitnie intrygująca oferta ponieważ firma ta skupia się na poprawie zdrowia a nie na gubieniu kilogramów. Nie będzie też tanio, ale o tym później.

Dieta jest skierowana do  osób  z problemami tarczycy, z wypalonymi nadnerczami, z zaburzeniami hormonalnymi, problemami z płodnością, miesiączką oraz z problemami z nerkami a więc wzbudziła we mnie największe zainteresowanie wśród firm cateringowych działających na terenie Trójmiasta.

Dieta potocznie nazywana "dietą samuraja" została opracowana przez Nate Miyaki i korzysta z bezglutenowych źródeł węglowodanów, ponadto dostarcza do organizmu potrzebne prebiotyki.  Posiłki są pozbawione chemii co też ma duże znaczenie w procesie leczenia.

Foody24 wraz z pakietami oferuje darmową konsultację z dietetykiem. Aby mieć taką możliwość należy zaznaczyć ptaszkiem odpowiednie pole podczas procesu zamawiania.

Pakiet testowy obejmuje aż 3 dni i kosztuje 180 zł. Dieta zawiera tylko 4 posiłki dziennie co dla mnie stanowi lekki problem. W ofercie mamy żywienie jedynie w dni robocze. Co oznacza, że w weekendy musimy gotować sobie sami. Dieta na 5 dni kosztuje 350 zł a na 20 dni 1350 zł, ale zapisując się do newslettera otrzymacie 100 zł rabatu na dietę 20sto dniową.

Byłam przekonana, że dieta z Foody24 z powodu wyższej kaloryczności zapewni mi sytość przez cały dzień - niestety tak się nie stało. Dzień wcześniej jadłam posiłki o 400 kalorii mniejsze i byłam najedzona. Tu mija godzina 20 a ja zjadłabym konia z kopytami ;) Przy tej diecie osoby przyzwyczajone do jedzenia 5 posiłków o stałych godzinach muszą zmienić godziny by wieczorem nie umierać z głodu.

Kolejnym problemem okazał się sposób dostawy. W regulaminie zapisane jest, że posiłek należy odebrać od kuriera osobiście. Panowie rozwożą zestawy między godzinami 16 a 22 i w tym czasie należy siedzieć w domu na tyłku i czekać na SMS od LET's Deliver o tym, że kurier zjawi się za 20 minut. Straszna niedorzeczność. Ludzie po to zamawiają catering bo chcą się zdrowo odżywiać a nie mają czasu aby przygotowywać jedzenia samemu! Przynajmniej dla mnie jest to główny powód.
Gdybym miała czas siedzieć w domu tyle godzin to bym sobie sama gotowała.

Oczywiście gdy nikogo nie będzie w domu kurier zabiera jedzenie a Nam nie przysługuje prawo do złożenia reklamacji - absurd! Takie rzeczy można przeczytać w regulaminie, ale czy nie da się zorganizować tego bardziej pod klienta? A no da. Co prawda musiałam uzbroić się w cierpliwość, ale po 2 dniach otrzymałam odpowiedź na mojego maila (biuro obsługi klienta działa tylko do 17 więc później nie ma co dzwonić). Jeśli skontaktujemy się z Foody możemy umówić się aby kurier do Nas dzwonił i umawiał się na konkretną godzinę lub by posiłki zostawiał pod drzwiami.

U mnie problem polegał na tym, że w formularzu nie podałam kodu do furtki...Zadzwoniłam do LetsDeliver i kurier podał mi numer do swoich logistyków bo dziś nie rozwoził cateringu. Z działem logistyki porozumiałam się bez problemu, ale w końcu nie jest to wpis o Let'sDeliver tylko o Foody24 ;)

Pierwszego dnia pomylono menu. Nie dostałam nic z dań wymienionych na kartce dołączonej do torby z jedzeniem, ale nie będę narzekała bo jedzonko było smaczne. Na śniadanie miałam sporą porcję czegoś co przypominało pastę jajeczną, ale nie zblendowaną tylko z drobno pokrojonymi jajkami. Obok była sałatka z kiszonych ogórków, chyba z kaparami, cebulą i warzywami, które ciężko zidentyfikować. Na lunch miałam zupę krem z pomidorów wraz z kawałkami przypominającymi dynię lub cukinię - ciężko stwierdzić oraz boczkiem. Zupa była idealnie przyprawiona. Na obiad miałam mięso z pieczeni w jakimś słodkim sosem, posypane płatkami migdałów - pycha! A obok pieczone warzywa. Niestety według mnie ktoś przesadził ostro z olejem.
Na kolację zjadłam pyszny pudding ryżowy z truskawkami i wanilią. Dawno nie jadłam tak dobrego deseru. 


Drugiego dnia menu nie było już pomylone a w torbie znalazły się również plastikowe sztućce (czego brakowało pierwszego dnia). Na śniadanie otrzymałam grilowanego kurczaka przyprawionego cytryną i tymiankiem. Do tego bukiet sałat i sos vinegrett. Na "szybki lunch" dostałam pulpeciki w sosie z pieczonej papryki z kaszą jaglaną i surówką. Obiad składał się z kremu z dyni z nutą imbiru, chilli i popcornem dyniowym. Na "mocną kolację" otrzymałam sałatkę kartoflaną z kiszonym ogórkiem. Wszystkie 4 dania były super przyprawione i bardzo smaczne. Nie mogłam się już doczekać 3 dnia, który nastąpił dopiero po weekendzie!


W niedzielę wieczorem dostarczono mi posiłki na poniedziałek. Jajecznica chłopska z boczkiem, szpinakiem i pieczarkami jak to jajecznica. Za to lunch to było niebo w gębie! Domowe bounty z wiórek kokosowych i ciemnej czekolady wprawiło mnie w rewelacyjny nastrój. Takie desery mogłabym jeść codziennie :) Obiad nie był gorszy. Gulasz z kaszą gryczaną i surówką napełnił mój brzuszek na kilka godzin. Na kolację zaserwowano hiszpańską paellę z kurczakiem i chorizo. 

Po posiłkach serwowanych przez Foody24 czułam się rewelacyjnie. Nie miałam żadnych problemów z układem pokarmowym i w trakcie tych dni zauważyłam lekki przypływ energii. Może to od wartościowego jedzenia lub rzeczywiście od tego, że posiłki były tylko 4. Nie od dziś wiadomo, że osoby z Hashimoto czują zmęczenie po jedzeniu a ich organizmy zużywają na trawienie więcej energii niż u zdrowego człowieka. 

Firma zachęca do wstawiania zdjęć posiłków na Instagramie i oznaczanie ich #jakumamy :) Od czasu do czasu organizuje konkursy. Warto obserwować ich na Facebooku.

Foody24 zdobywa u mnie: 
7/10 za obsługę klienta (za długi okres oczekiwania na odpowiedź, błędy gramatyczne i literówki, pomylone imię przy odpowiedzi, ale miłe podejście i wymienianie maili po godzinie 22),
8/10 za ofertę diet (mały wybór, ale pomysł z dietą intrygujący),
5/10 za brak możliwości wybrania kaloryczności danej diety,
5/10 za opakowanie (pomylone menu, popisana reklamówka, brak sztućców),
6/10 za sposób dostawy (zaistniały problemy, niekorzystne godziny, brak możliwości ustalenia godzin dostawy podczas procesu zamawiania) oraz
10/10 za smak potraw.


Uwaga, od 8 marca wprowadzono nową dietę dla kobiet - 1300 kcal. Nie miałam okazji jej spróbować bo testowałam Foody przed Dniem Kobiet, ale jest to kolejne wyciągnięcie ręki ku klientowi. Brawa za to!

niedziela, 5 marca 2017

Recenzja firmy cateringowej Maczfit

Pierwszy zestaw testowy zamówiłam od warszawskiej firmy Maczfit, której sieć filii ciągle rozrasta się o kolejne miasta w Polsce. 

Maczfit dla osób z chorobami tarczycy oferuje dietę MaczSpecjal bez glutenu i bez laktozy. W formularzu podałam również czego nie mogę jeść ze względu na alergie i nietolerancje oraz od razu mogłam wybrać, do której godziny preferuję mieć dostarczone jedzonko. Do wyboru jest również kaloryczność takiej diety (od 1000 do 2500 kcal). Ja wybrałam 1300. Mój pakiet testowy kosztował 35 zł z darmową dostawą pod drzwi. 

W przepięknym kartonowym pudełku otrzymałam 5 posiłków, które mimo krążących opinii były bardzo dobrze i mocno przyprawione. Wszyscy znajomi powtarzają, że cateringi dietetyczne serwują mdłe posiłki - ja na razie mam inne odczucia. 

Na śniadanie zjadłam wytrawnego muffina wraz z hummusem posypanym sezamem. Na drugie śniadanie otrzymałam zmiksowane owoce oraz również zmiksowane musli bezglutenowe. Po wymieszaniu powstała gęsta i pyszna (choć trochę kwaśna) przekąska.



Obiad nie był już aż tak powalający a składał się z bezglutenowego makaronu z sosem, wołowych 2 małych klopsików na rukoli i bezlaktozowym serem.


Na podwieczorek otrzymałam mały kubeczek, który mnie zafascynował. Bałam się, że po tym posiłku będę głodna, ale tak się nie stało. A było w nim danie z ryżem w pietruszkowym pesto + pokrojone warzywa i świeży szpinak. Pesto w ogóle nie smakowało jak z pietruszki a całość miała bardzo ciekawy smak. Na kolację zjadłam zupę krem, której składu nie jestem w stanie podać nawet w przybliżeniu. 

Ale dość o walorach smakowych :) Czas opowiedzieć o obsłudze klienta. Catering dostarczany jest rano. Nie znajdziecie tego na stronie internetowej ani w regulaminie (przynajmniej ja nie doczytałam), ale kurierzy rozwożą posiłki od 2 w nocy dlatego należy podawać kody do furtek i domofonów jeszcze podczas procesu składania zamówienia. Kartonik z jedzeniem zostawiany jest pod drzwiami. Kurier robi tylko zdjęcie i nie budzi mieszkańców. 

Ja zażyczyłam sobie dostarczenie jedzenia do godziny 7 rano i od 6 zerkałam przez okno, ale nikt się nie zjawił. Po 7 zestresowana zadzwoniłam na infolinię, na której bardzo miła Pani udzieliła mi wszelkich informacji. Skontaktowała się z kurierem i oddzwoniła, że moja paczka czeka już pod drzwiami :)

Taki sposób dostarczania "przesyłek" jest według mnie najwygodniejszy i dla firmy i dla klienta. Na kuriera nie trzeba czekać, a gdy postanowimy się obudzić wystarczy otworzyć drzwi by móc zjeść śniadanie :)

Dieta, którą wybrałam w opcji 5 dni (bez weekendów) kosztuje 270 zł. Można zamówić również na weekendy. Opcja 4 tygodni bez weekendów to wydatek 1020 zł a 4 tygodnie z weekendami 1428 zł. 
Cena pakietów wzrasta wraz z kalorycznością także zainteresowanym polecam sprawdzić ich ofertę na stronie WWW

Zakładając u nich konto można dołączyć do programu lojalnościowego. Za każdą wydaną złotówkę otrzymuje się 1 punkt. Po uzbieraniu odpowiedniej kwoty można je wymienić na dietę, zakupy w sklepie internetowym Nike, 2-dniowy pobyt w spa lub przejażdżkę samochodem z kierowcą rajdowym. Oczywiście aby wymienić punkty na te 2 ostatnie nagrody trzeba zrobić w Maczfit "zakupy" na 14 tysięcy złotych ;) ale kto bogatemu zabroni. Kilka miesięcy diety i marzenie spełnione! ;)

Oprócz programu lojalnościowego komuś bliskiemu można ufundować w prezencie voucher na dietę o minimalnej kwocie 1000 zł. Jest to ciekawy pomysł na sprawienie komuś radości.

Maczfit zdobywa u mnie: 
10/10 za obsługę klienta (zarówno mailowo jak i telefonicznie),
10/10 za najszerszą ofertę diet, 
10/10 za duży wybór kaloryczności pakietów ( aż 6 opcji ), 
10/10 za opakowanie (firmowy kartonik, podwieczorek zabezpieczony w dodatkowym kartoniku, jednorazowe sztućce i serwetka),
10/10 za sposób dostawy oraz
8/10 za smak potraw.

czwartek, 2 marca 2017

Dlaczego nie było mnie tu ponad rok, czyli o cateringu dla osób chorujących na tarczycę

Wszyscy na czele ze mną zapomnieli, że mam tego bloga, wraz z wiosną poczułam, że mam coś do powiedzenia więc jestem :) 

W ciągu ostatniego roku zdążyłam awansować, wyprowadziłam się do centrum Gdyni, przeżyłam swoje 30te urodziny, 90-te urodziny Gdyni (wygrałam w konkursie voucher na kolację w mojej ulubionej restauracji Główna Osobowa) i bardzo długo chorowałam. Część z Was pewnie wie, że zdiagnozowano u mnie Hashimoto (m.in. na niedoczynność tarczycy), ale to nie jest jedyna moja choroba autoimmunologiczna. Diagnoza trwała bardzo długo ponieważ choruję na 3 zespoły chorób autoimmunologicznych. 

Wieczne siedzenie w poczekalni u lekarza lub w kolejce na pobranie krwi nie wpłynęły na mnie pozytywnie. Do tego doszła konieczność przejścia na specjalistyczną dietę by schudnąć jeszcze bardziej dla wyrównania hormonów i zaleczenia części objawów chorobowych.

Często czułam się i czuję jak moja 86 letnia babcia, łykam mniej więcej tyle samo leków ;) W rodzinie i wśród przyjaciół spotykałam się z totalną ignorancją i niezrozumieniem. Przez 4 miesiące byłam pod opieką dietetyka i codziennie spędzałam w kuchni po 2 do 3 godzin gotując od podstaw. Tym samym wycofałam się z życia towarzyskiego. Sporo osób w ogóle tego nie rozumiało. To było dla mnie przykre, ale po tej diecie wyniki moich 10 hormonów powróciły do normy. Ciągle jem zgodnie z wytycznymi, unikam glutenu i nabiału. Po testach na nietolerancje pokarmowe (ImunoPro300 dostępne w LMBruss) wykluczyłam wiele składników pokarmowych. Po 3 latach leczenia jestem dopiero w połowie drogi, ale wiem, że warto. 

Dlatego postanowiłam powrócić do blogowania aby swoją wiedzę przekazać dalej. Pierwszym moim blogowym projektem będzie test Trójmiejskich cateringów dietetycznych. Bycie na rygorystycznej diecie wymaga wiele czasu i sporych pieniędzy. Od razu muszę ostrzec, że moje wydatki na jedzenie podskoczyły miesięcznie o połowę. A po styczniowych podwyżkach cen żywności wydałam w zeszłym miesiącu 1150 zł na jedzenie plus czas poświęcony na gotowanie i zużycie prądu, którego nie jestem w stanie ustalić ;) W obecnej sytuacji do cateringu dietetycznego niewiele trzeba dołożyć pieniędzy a czasu zyskuje się dość dużo! :) 

Jeszcze 1,5 roku temu gdy oglądałam oferty firm cateringowych były one drogie (wydawałam wtedy ok 450 zł miesięcznie na jedzenie) i nadawały się dla zdrowych osób, które chcą pozbyć się kilogramów. Teraz firm cateringowych jest mnóstwo i większość z nich ma bardzo rozbudowane oferty. Przejrzałam 20 stron internetowych i wyszukałam te diety, które są najlepsze i tańsze miesięcznie niż 2000 zł. Część z tym firm posiada pakiety testowe więc z przyjemnością je wszystkie dla Was i dla siebie przetestuję :) 

Na pierwszą linię ognia pójdzie Foody24 oraz Matchfit. A póki co polecam od dziś lecący serial dokumentalny dr Izabeli Wenz o Hashimoto (w języku angielskim, dostępny po krótkiej rejestracji). Uwaga: serial ma 9 odcinków i udostępniane będą za darmo codziennie przez 24 godziny. Link do serialu: The Thyroid Secret