W poprzedni weekend postanowiłam wybrać się na dwie projekcje w ramach 39 Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Wybrałam filmy Jack Strong o Kuklińskim oraz Miasto 44 Jana Komasy.
Sam Festiwal bardzo mi się podobał. W małych salach po projekcjach ludzie bili brawo a każde siedzenie było okryte pokrowcem TVP. Raczej nikt nie jadł popcornu ani nic innego. Panowała idealna cisza, a przed projekcjami nie faszerowano widzów reklamami.
Obie projekcje były ciężkie i w klimacie historycznym. Najpierw obejrzałam Jacka Stronga. Film oparty na faktach o Kuklińkim, który sam dobrowolnie jako wysoko rangą wojskowy kontaktuje się z wywiadem amerykańskim i staje się nie tyle szpiegiem co ich "źródłem informacji" na temat planów Układu Warszawskiego a właściwie ZSRR. Zdradzał jedynie plany Rosji, tak aby oszczędzić Polskę i nie dopuścić do wybuchu III Wojny Światowej. Niestety musiał uciec z Polski, a obaj jego synowie umarli w niewyjaśnionych okolicznościach w latach 90. Obraz przejmujący i dołujący.

W związku z tym, że w mojej pracy wprowadzono właśnie możliwość wzięcia karty Benefil Multisport postanowiłam wraz z koleżankami z Gdańska pójść w niedzielę na zajęcia jogi dla początkujących w ramach Dnia Otwartego w szkole jogi we Wrzeszczu. Zajęcia potrwały 1,5h i przybliżyły mi temat. Dawno nie wykonywałam tak statycznych, ale rozciągających całe ciało ćwiczeń. Nie jest to niestety forma sportu jaką chciałabym uprawiać. Chyba, że w ramach uzupełnienia do innych bardziej ruchliwych zajęć. A wy lubicie jogę?
W ten weekend byłam wraz z kwiatpomaranczy.com na szlaku kulinarnym. Udało nam się zjeść bardzo dobre jedzonko i zwiedzić 4 gdyńskie restauracje. Jedzonko było przepyszne! Powoli konstruuję i o tym wydarzeniu notkę, ale w związku z tym, że muszę się już jutro przeprowadzić do Redłowa recenzję Cafe Lavendy, Coco, Monte Verdi i Tratoria Basilico zamieszczę w terminie późniejszym :)
Lecę pakować walizki! :)