niedziela, 28 września 2014

39 Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni (Miasto 44) i Dzień Otwarty w szkole jogi w Gdańsku

W poprzedni weekend postanowiłam wybrać się na dwie projekcje w ramach 39 Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Wybrałam filmy Jack Strong o Kuklińskim oraz Miasto 44 Jana Komasy.

 
Sam Festiwal bardzo mi się podobał. W małych salach po projekcjach ludzie bili brawo a każde siedzenie było okryte pokrowcem TVP. Raczej nikt nie jadł popcornu ani nic innego. Panowała idealna cisza, a przed projekcjami nie faszerowano widzów reklamami. 

Obie projekcje były ciężkie i w klimacie historycznym. Najpierw obejrzałam Jacka Stronga. Film oparty na faktach o Kuklińkim, który sam dobrowolnie jako wysoko rangą wojskowy kontaktuje się z wywiadem amerykańskim i staje się nie tyle szpiegiem co ich "źródłem informacji" na temat planów Układu Warszawskiego a właściwie ZSRR. Zdradzał jedynie plany Rosji, tak aby oszczędzić Polskę i nie dopuścić do wybuchu III Wojny Światowej. Niestety musiał uciec z Polski, a obaj jego synowie umarli w niewyjaśnionych okolicznościach w latach 90. Obraz przejmujący i dołujący.



Po obiadowej przerwie poszłam na film "Miasto 44" o Powstaniu Warszawskim. Film wzbudza wiele kontrowersji. Lista sponsorów filmu ciągnęła się w nieskończoność, fundusze zbierano 8 lat. Mimo, że jest to fikcyjna opowieść o paczce znajomych dopiero wchodzących w dorosłe życie to spodziewać by się można poważniejszego dzieła - w końcu sam prezydent objął nad nim patronat. Film jest przesycony okrucieństwem i efektami specjalnymi, dzięki którym dzieło to nie odbiega od zachodnich produkcji. Wiele osób może być zdegustowanych hollywoodzkim rozmachem w dziele o Powstaniu Warszawskim. Z drugiej strony powstało już wiele filmów o zniszczeniu Warszawy i to świeże spojrzenie na temat może przyciągnąć młode pokolenie do kin. Obraz ten jest pełen spektakularnych scen i mimo mieszanych uczuć zdecydowanie polecam obejrzenie produkcji - zwłaszcza w kinie! Na długo zostanie w mojej głowie scena, w której chwilę po wybuchu bomby na ulicę spadają hektolitry krwi i ludzkich narządów, a przechodnie uciekają i chowają się od tego "deszczu". Wojna jest okrutna i nie bano się tego pokazać. 

W związku z tym, że w mojej pracy wprowadzono właśnie możliwość wzięcia karty Benefil Multisport postanowiłam wraz z koleżankami z Gdańska pójść w niedzielę na zajęcia jogi dla początkujących w ramach Dnia Otwartego w szkole jogi we Wrzeszczu. Zajęcia potrwały 1,5h i przybliżyły mi temat. Dawno nie wykonywałam tak statycznych, ale rozciągających całe ciało ćwiczeń. Nie jest to niestety forma sportu jaką chciałabym uprawiać. Chyba, że w ramach uzupełnienia do innych bardziej ruchliwych zajęć. A wy lubicie jogę?

W ten weekend byłam wraz z kwiatpomaranczy.com na szlaku kulinarnym. Udało nam się zjeść bardzo dobre jedzonko i zwiedzić 4 gdyńskie restauracje. Jedzonko było przepyszne! Powoli konstruuję i o tym wydarzeniu notkę, ale w związku z tym, że muszę się już jutro przeprowadzić do Redłowa recenzję Cafe Lavendy, Coco, Monte Verdi i Tratoria Basilico zamieszczę w terminie późniejszym :) 
Lecę pakować walizki! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz