Miniony weekend pełen był interesujących wydarzeń na terenie Trójmiasta. Postanowiłam więc wziąć w piątek urlop by spróbować czerpać jak najwięcej z dwóch najważniejszych wydarzeń, czyli długo przeze mnie wyczekiwanych wyścigów samolotów oraz otwarcia Jarmarku :)
W piątek całą ekipą Transcomową (było-obecną) ekipą wybraliśmy się na koncert Brodki otwierający Red Bull Air Race. Koncert odbył się na plaży i był dość krótki. Chłopakom chyba nie przypadł do gustu, ale my się bawiłyśmy dobrze :)
W związku z dość dużym zagęszczeniem ludności po koncercie postanowiliśmy wypić piwo z dala od bulwaru i ścisłego centrum. Krzysiek wybrał Blues Club, który mieści się niedaleko mojego aktualnego miejsca pracy. Noc była wybitnie ciepła. Wszyscy siedzieliśmy w bluzeczkach z krótkim rękawkiem, popijaliśmy zimne trunki na zewnątrz pubu i delektowaliśmy się wspólnym spotkaniem w tak dużym i zacnym gronie :)
Oczywiście na zawodach byłam codziennie od piątku do niedzieli włącznie! W sobotę udało mi się wyczekać miejscówkę między Kontrastem i Mingą, ale widać było jedynie może z 1/3 toru. Zaś w niedzielę postanowiliśmy nie pchać się tam gdzie jest najwięcej ludu. Po odwiedzinach w Gdańsku wysiadłam wraz z niewiarygodnym tłumem na Wzgórzu św. Maksymiliana.
Co prawda nie udało mi się sfotografować Dreamliner'a bo spóźniłam się o jakieś dobre 5 min, ale widziałam jak przelatywał nad plażą. Wystałam sobie miejsce przy falochronie. Było idealnie! Widziałam dosłownie cały tor i w dodatku nikt mi nie zasłaniał. Żyć nie umierać!
Największe ciary miałam gdy w niedzielę ponownie na niebie pojawiła się ekipa z Breitling Jet Team. Podbili moje serducho swoimi podniebnymi manewrami :) Kto nie widział niech żałuje! Nie będę się zbytnio rozpisywała, ten kto się interesuje na pewno był i widział a jak nie to oglądał w TV :)
Sam wyścig i tor wyglądały jak na jednym z moich filmików:
Ciekawym doświadczeniem był również powrót do domu. Co prawda uczestniczyłam już w podobnych gigantycznych przedsięwzięciach (np. na 20leciu obalenia komunizmu) lub dużych koncertach, ale nigdy nie wracałam po nich w dzień. Tłum spacerujący środkiem ulicy to był dość intensywny i ciekawy widok. Niestety bateria padła w moim aparacie i zdjęć z powrotu nie wykonałam.
Szacuje się, że w strefie kibica było między 60 a 70 tys. osób zaś przez całą Gdynię przewinęło się ponoć ok 500-700 tysięcy osób (rozpiętość duża, liczba zależy, które media czytacie).
W celu obejrzenia większej ilości wykonanych przeze mnie zdjęć zachęcam do zajrzenia na moją stronę -> https://www.facebook.com/AgnieszkaTybuszewska
Pierwotnie miałam w tej notce opisać + pokazać Jarmark św. Dominika i filmik + zdjęcia z przejażdżki diabelskim młynem na odrestaurowanej Wyspie Spichrzów, ale bym siedziała nad wpisem chyba do północy, a wy byście nie mogli dotrwać do końca ;) Zapraszam więc na bloga ponownie pod koniec tygodnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz